Wczoraj była petarda :) Ubrałam na trening moje nowe spodenki mocy i
wleciały takie ciężary, że sama byłam zaskoczona. Potem poszłam do
pracy, obijałam się jak nigdy, a w przerwie zjadłam tak dobry obiad,
jakiego dawno nie jadłam. Kurier dostarczył nowy odkurzacz, który kupiła
właścicielka mieszkania i w końcu mogłam porządnie posprzątać, bo
niestety znowu mocniej gubię włosy i potem poniewierają się gdzieś pod
łóżkiem. A listonosz przyniósł moją pierwszą przesyłkę z Aliexpress
<3 Przyszły cudowne majteczki z koronkowymi wstawkami. Mogły być ciut
większe, ale te też dadzą radę.
No to może najpierw zacznę od
jedzenia:
śniadanie (ok. 8.00) - kawa kuloodporna z białkiem truskawkowym
drugie śniadanie (ok. 11.30) - 2 jajka sadzone, kilka pomidorków koktajlowych
trzecie śniadanie (ok. 12.30) - placki z jabłkami na mące ryżowej
obiad (ok. 19.00) - pieczony łosoś, smażone ziemniaczki, marchewka z groszkiem
kolacja (ok. 23.00) - pizza domowej roboty
Łosoś palce lizać, pizza ujdzie, a moje kubki smakowe były bardzo usatysfakcjonowane.
A teraz jak wyglądał
mój trening?
orbitrek 5'
rozgrzewka
WOD:
5 RFT
wyciskanie sztangi leżąc x10 (10 kg)
bulgarian split squat (10x na każdą nogę)
podciąganie na TRX
back squat e 2' for 10' 5 powtórzeń (15 kg)
trening brzucha z Mel B
bieżnia 2,5 km (czas 16:23)
Back
squaty były ciężkie pod tym względem, że miałam problem z zarzuceniem
sztangi na plecy. Clean and jerk robię z obciążeniem 7,5 kg, a przy
przysiadach musiałam poradzić sobie z 15 kg. Lubię ćwiczyć z Mel B,
chociaż ten zestaw ćwiczeń ma jedną wadę: przy słabych mięśniach brzucha
zaczyna boleć odcinek lędźwiowy, który rekompensuje braki. Dlatego
momentami musiałam odpuścić ostatnie powtórzenia ćwiczeń.