piątek, 5 sierpnia 2016

Dziennik treningowo - dietetyczny 2.08.2016. + mały wypadek

Rano poszłam na trening. Nie miałam za bardzo siły na wymyślanie ćwiczeń siłowych, poza tym od kilku dni zmagam się z bólem kolan, dlatego wybrałam maszyny i lekkie cardio. W końcu zabrałam się za box jumpy, które planowałam zrobić od dobrego tygodnia. W ostatnim powtórzeniu coś mi nie wyszło i spadłam na piszczel, po czym przejechałam nim po krawędzi skrzyni. Momentalnie wszystko spuchło, a pod skórą zrobił się krwiak. Gdyby kózka nie skakała to by nudne życie miała ;)

Trening:
orbitrek 5'
rozgrzewka
kilka serii podciągania, odwodzicieli i przywodzicieli

box jumpy 5x10 (+ ostatni pechowy)
wiosłowanie na ergometrze 1600m
bieg 1 km

Jadłospis:
śniadanie (ok. 8.00) - kawa kuloodporna
drugie śniadanie (ok. 11.30) - 2 jajka, boczek, dwa kawałki kurczaka
obiad (ok. 18.30) - ziemniaki, mięso mielone w sosie pomidorowym
kolacja (ok. 23.00) - winogrona

wtorek, 2 sierpnia 2016

Dziennik dietetyczny 1.08.2016.

Wczorajszy dzień był, krótko mówiąc, beznadziejny. Wstałam chwilę przed 6, bo jechałam do pracy na 8. Cały dzień byłam głodna. Wróciłam o 17 do domu i miałam strasznego lenia. Resztę dnia leżałam w łóżku.

Spis posiłków:
śniadanie (ok. 6.30) - kawa kuloodporna
obiad (ok. 13.00) - kurczak w panierce z płatków kukurydzianych, mix warzyw (marchewka, kalafior, brokuły)
podwieczorek (ok. 16.00) - jabłko
posiłek (ok. 17.30) - podsmażone ziemniaki
kolacja (ok. 19.00) - naleśniki na mące ryżowej, pół bułki z masłem orzechowym

Całe szczęście, że ten dzień się już skończył. Jedynym miłym akcentem było to:
czyli wschodzące słońce :)

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Dziennik treningowo - dietetyczny 31.07.2016.

<3
Wczoraj była długo wyczekiwana wolna niedziela. Z samego rana razem z moją nową torbą pojechałyśmy na trening. Trening, który był cholernie męczący. A po treningu.... cheat day w otoczeniu przyrody i bliskich.

Mój trening:
orbitrek 5'
rozgrzewka
WOD:
6 serii
brzuszki / unoszenie bioder leżąc x18 (po 3 seriach zmieniłam ćwiczenie)
wiosłowanie hantlami x15 (4 kg w każdej ręce)
kettleball deadlift x12 (16 kg)
clean and jerk x9 (7 kg)
podciąganie na TRX x6

+podciąganie na TRX 3 serie, 5 powtórzeń, maksymalne odchylenie
rozciąganie

Jadłospis "na bogato":
śniadanie (ok. 8.00) - kawa kuloodporna z białkiem
drugie śniadanie (ok. 12.00) - jajecznica z 2 jajek, pół pomidora, boczek
obiad (ok. 15.00) - ziemniaki, kotlet schabowy, fasolka szparagowa
deser (ok. 16.00) - deser lodowy (lody, bita śmietana, brzoskwinia, biszkopt, czekolada)
drugi deser (ok. 18.00) - ciasto z czarną porzeczką
kolacja (ok. 22.00) - pizza domowej roboty

Jeszcze na koniec dnia próbowałam rozluźnić moje uda na wałku. Trochę się udało, ale bolało strasznie. Zabrałam się też za mobilizację barków.

sobota, 30 lipca 2016

Dziennik dietetyczny 30.07.2016.

Spędziłam prawie cały dzień w pracy. Trochę bolą mnie kolana po wczorajszym treningu. Od wczoraj mam dostęp do rewelacyjnej książki dotyczącej mobility i niedługo wezmę się do pracy nad tą kwestią. A dzisiaj zaczęłam cheat weekend.

Jadłospis: 
śniadanie (ok. 8.00) - 2 jajka sadzone, boczek, kilka pomidorków koktajlowych
obiad (ok. 16.00) - ryż, klopsy wieprzowe, marchewka z groszkiem
kolacja (ok. 19.00) - bsmart (stripsy i frytki)
deser (ok. 20.30) - hot - dog z ikei + lodzik <3

Jutro jeszcze sobie pofolguję, a od poniedziałku powrót do właściwej diety. Btw jak ja to zrobiłam, że dzisiaj nie jadłam przez 8 godzin? Wszystko wina pracy.

Wracając do mojej listy, dzisiaj spełniły się dwa punkty z niej. Jestem zakochana w mojej nowej torbie.

Dziennik treningowo - dietetyczny 29.07.2016.

Zrobiłam to! Przebiegłam ponad 5 km. Jestem z siebie taaaka dumna :)

Wczoraj miałam wolne w pracy i leniuchowałam <3 Czasami tak trzeba. Trochę myślałam o swoim życiu, planowałam, tworzyłam listę życzeń, zrobiłam zapasy jedzeniowe na całe dwa dni, ogarnęłam trochę finanse i testowałam nowy przepis na lody.

A co jadłam?
śniadanie (ok. 9.00) - kawa kuloodporna
obiad (ok. 14.00) - makaron, mięso mielone z sosem pomidorowym, gotowe buraki
kolacja (ok. 20.00) - sushi z lidla
deser (ok. 22.30) - lody śmietankowe z borówkami

Widać, że jadłam bardzo nieregularnie, ale tak to bywa, jak człowiekowi nie chce się wstawać z łóżka ;)

Ale za to ok. 21.00 wybiegłam w świat, żeby przebiec moje upragnione 5 km. Zrobiłam swoje, wróciłam do domu i patrzę na endomondo: 6,49 km. Czas nie był rewelacyjny (44:44), średnia prędkość 8,71 km/h, ale musiałam biec wolniej, żeby dalej dobiec. Cel osiągnięty. Teraz brat próbuje mnie namówić na bieganie 10 km, żeby w przyszłym roku wystartować w zawodach. Nie ma rzeczy niemożliwych, ale chyba jednak pozostanę wierna ciężarom :)

piątek, 29 lipca 2016

Moja lista życzeń


1. Koszulki treningowe.
Najlepsze zwykłe czarne.

2. Masażer do skóry głowy.
Podobno niesamowicie odpręża i pobudza wzrost włosów. Już sobie wyobrażam, jaka to musi być przyjemność

3. Lekkie jasne tenisówki.
Od kilku sezonów nie miałam ani razu na nogach sandałów. Na plażę mam japonki, a na inne okazje jasne tenisówki lub trampki. Skórzane adidasy też są dobre na ciepłe dni. Ale takie tenisówki przydałyby mi się do letnich sportowych sukienek. Byłaby to inwestycja na lata. Nie chcę ryzykować kupna butów no name, bo raz kupiłam takie i nogi śmierdziały mi niemiłosiernie ;)

4. Zegarek.
Potrzebuję nie za drogiego, wytrzymałego zegarka, najlepiej na gumowym pasku, ze wszystkimi cyferkami na tarczy (takie widzimisię). Kolor uniwersalny, czarny/szary/granatowy.

5. Lokówka.
Ooo tak. To chcę. Będę sobie robić loki. Moje włosy są ostatnio bardzo niesforne. Na prostowanie nie reagują, a nie umiem robić loków prostownicą.

6. Depilator.
Wydepilowane ciało (przynajmniej w przypadku kobiet) to piękne ciało. Pewnie znacie ten ból, kiedy chcecie ubrać ulubioną spódniczkę lub szorty, a nogi potrzebują natychmiastowej depilacji. Chciałabym zapomnieć o tym dyskomforcie.

7. Buty trekkingowe.
W tym roku moje buty trekkingowe z Decathlonu dały mi popalić. Do teraz walczę z odciskami i pękającymi stopami. Po wycieczce nad Czarny Staw pod Rysami po zdjęciu butów moim oczom ukazała się skarpetka. Cała zakrwawiona. Dobre buty to podstawa, a ja odkładam ich kupno z roku na rok. Do kolejnego wyjazdu dorobię się nowych butów.

8. Torba na ramię.
Od października czeka mnie trudny czas: licencjat + praca + treningi. Torba musi zmieścić lunchboxy, notatki, tablet, butelkę wody i inne rzeczy, jakie człowiek zabiera do pracy lub na uczelnię. Moja aktualna torebka jest za mała i zbyt elegancka, dlatego potrzebuję czegoś o sportowym charakterze.

Dziennik treningowo - dietetyczny 28.07.2016.

Wczoraj była petarda :) Ubrałam na trening moje nowe spodenki mocy i wleciały takie ciężary, że sama byłam zaskoczona. Potem poszłam do pracy, obijałam się jak nigdy, a w przerwie zjadłam tak dobry obiad, jakiego dawno nie jadłam. Kurier dostarczył nowy odkurzacz, który kupiła właścicielka mieszkania i w końcu mogłam porządnie posprzątać, bo niestety znowu mocniej gubię włosy i potem poniewierają się gdzieś pod łóżkiem. A listonosz przyniósł moją pierwszą przesyłkę z Aliexpress <3 Przyszły cudowne majteczki z koronkowymi wstawkami. Mogły być ciut większe, ale te też dadzą radę.

No to może najpierw zacznę od jedzenia:
śniadanie (ok. 8.00) - kawa kuloodporna z białkiem truskawkowym
drugie śniadanie (ok. 11.30) - 2 jajka sadzone, kilka pomidorków koktajlowych
trzecie śniadanie (ok. 12.30) - placki z jabłkami na mące ryżowej
obiad (ok. 19.00) - pieczony łosoś, smażone ziemniaczki, marchewka z groszkiem
kolacja (ok. 23.00) - pizza domowej roboty

Łosoś palce lizać, pizza ujdzie, a moje kubki smakowe były bardzo usatysfakcjonowane.

A teraz jak wyglądał mój trening?
orbitrek 5'
rozgrzewka
WOD:
5 RFT
wyciskanie sztangi leżąc x10 (10 kg)
bulgarian split squat (10x na każdą nogę)
podciąganie na TRX

back squat e 2' for 10' 5 powtórzeń (15 kg)
trening brzucha z Mel B
bieżnia 2,5 km (czas 16:23)

Back squaty były ciężkie pod tym względem, że miałam problem z zarzuceniem sztangi na plecy. Clean and jerk robię z obciążeniem 7,5 kg, a przy przysiadach musiałam poradzić sobie z 15 kg. Lubię ćwiczyć z Mel B, chociaż ten zestaw ćwiczeń ma jedną wadę: przy słabych mięśniach brzucha zaczyna boleć odcinek lędźwiowy, który rekompensuje braki. Dlatego momentami musiałam odpuścić ostatnie powtórzenia ćwiczeń.